“Moje miejsce jest w Polonii” – rozmowa z Kamilem Skrzypińskim, 19-letnim wychowankiem Polonii Bytom.

“Moje miejsce jest w Polonii i mam nadzieję, że tutaj będę mógł pokazać to, co potrafię, przy okazji dając jakość całej drużynie”. 19-letni boczny obrońca, wychowanek Akademii Piłkarskiej Polonii Bytom – Kamil Skrzypiński, powrócił do Polonii Bytom z półrocznego wypożyczenia do Szombierek Bytom. W sobotnim starciu z Sarmacją Będzin zanotował asystę przy bramce kapitana drużyny – Marcina Lachowskiego, przyczyniając się w dużym stopniu do końcowego rezultatu spotkania. Po spotkaniu porozmawialiśmy dłużej z wychowankiem naszego klubu, który opowiedział nam o swoich ostatnich miesiącach życia, o walce o podstawowy skład drużyny prowadzonej przez trenera Marcina Domagałę, a także o relacjach, które łączą go ze swoim starszym bratem, także zawodnikiem Polonii – Dawidem. Zapraszamy do lektury.

 

 

Tomasz Stefankiewicz: Zimowe okienko transferowe za nami. Dużo mówiło się w ostatnich tygodniach o Wojtku Mrozie, Patryku Stefańskim, Bartku Dyszym oraz Piotrku Makowskim, którzy dołączyli do drużyny trenera Marcina Domagały. Mało kto jednak wspominał o Kamilu Skrzypińskim, który powrócił z wypożyczenia z Szombierek Bytom.

Kamil Skrzypiński: Dla mnie cała ta sytuacja to spore zaskoczenie. Będą jeszcze zawodnikiem Szombierek Bytom nie wiedziałem do końca, jaki mam zrobić następny krok. Wahałem się, czy nie pozostać w Szombierkach i walczyć o miejsce w składzie, czy jednak wrócić do klubu, w którym się wychowałem i tutaj podjąć rękawice. Zdecydowało chyba jednak serce i postanowiłem zawalczyć o miejsce w drużynie Polonii. Dzisiaj już wiem, że była to słuszna decyzja i nie żałuje jej.

 

 

T.S: Zawodnicy z szatni, a także osoby będące blisko drużyny jasno określają Cię, jako największego wygranego zimowego okresu przygotowawczego. Latem odbyłeś zaledwie kilka jednostek treningowych pod okiem trenera Domagały i ciężko było liczyć, że wywalczysz miejsce w podstawowym składzie, aż tutaj nagle niespodzianka i Kamil Skrzypiński melduje się w wyjściowej „11” na pierwsze wiosenne starcie z Sarmacją Będzin.

Kamil Skrzypiński: Bardzo ciężko pracowałem przez te kilkanaście tygodni, aby dopiąć swego, aby wywalczyć miejsce w składzie. Wiem, że czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy, ponieważ mam świadomość tego, że o wyjściowy skład będę musiał walczyć na każdej  poszczególnej, pojedynczej jednostce treningowej. Nikt niczego nie da mi tutaj za darmo. Mam taki charakter, że nie mam zamiaru się poddawać. Każdego dnia daje z siebie ponad 100% i cieszę się, że trener to docenia.

 

 

T.S: Rywalizacja w drużynie w trakcie trwania zimowego okresu przygotowawczego była bardzo mocna, a dla niektórych nawet bardzo bolesna i krwawa. Możemy zdradzić, że na jednej ze styczniowych jednostek treningowych w jednym z powietrznych starć, złamałeś nos konkurentowi do miejsca w składzie……którym był twój starszy brat Dawid.

Kamil Skrzypiński: (śmiech) Teraz z tego się możemy śmiać razem z bratem, jednak była to jednak z najbardziej nieprzyjemnych sytuacji, która miała miejsce w naszej drużynie tej zimy. Oczywiście było to przypadkowe zderzenie w powietrzu, skakaliśmy razem do głowy, a ja sam do dzisiaj nie wiem, czy uderzyłem Dawida łokciem, ręką, a może głową. Efekt zdarzenia był taki, że Dawid zszedł z treningu ze złamanym nosem i w kolejnych tygodniach musiał trenować oraz grać w specjalnej masce, która bardzo mu przeszkadzała.

 

 

T.S: Tym samym pozbyłeś się konkurenta do miejsca w składzie (śmiech)

Kamil Skrzypiński: Jestem młodszym bratem, więc muszę jakoś sobie radzić (śmiech)

 

 

T.S: Dziwna sytuacja. Szombierki Bytom po rundzie jesiennej tracą do naszego zespołu 15 punktów. Wydaję się, że jest to bardzo duża różnica. Wracasz do Polonii z Szombierek, od pierwszego spotkania wychodzisz w pierwszej jedenastce, natomiast w drużynie trenera Radosława Osadnika nie otrzymałeś swoich szans. Potrafisz to wyjaśnić? Nawet nie nam, ale tak sam dla siebie, czy szukałeś odpowiedzi „czemu tak się stało”?

Kamil Skrzypiński: Myślę, że tego typu pytanie powinno być skierowane do trenera drużyny Szombierek. Pracowałem tak samo mocno w drużynie Szombierek, tak jak i pracuje teraz w drużynie Polonii. Charakteryzuje mnie duża ambicja i każdy, kto mnie zna, wie, że nie odpuszczam nawet na chwilę. Tak się razem z bratem wychowaliśmy, tak ukształtowała nasze charaktery Akademia Polonii Bytom. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem rundy jesiennej, będąc zawodnikiem Szombierek, doznałem kontuzji, która wyeliminowała z pierwszych ligowych starć. Wróciłem do zdrowia, chciałem wywalczyć miejsce w składzie, niejednokrotnie byłem tego bliski, jednak za każdym razem kończyło się podobnie, a więc miejscem na ławce rezerwowych lub na trybunach. Nie otrzymywałem także sygnałów od trenera Osadnika, w jakich aspektach powinienem się poprawić, nie usłyszałem, czego mi brakuje, aby wybiec w pierwszym składzie. Dzisiaj jednak myślę, że tak miało po prostu być. Moje miejsce jest w Polonii i mam nadzieję, że tutaj będę mógł pokazać to, co potrafię, przy okazji dając jakość całej drużynie.

 

 

T.S: Za nami pierwsze wiosenne starcie. Wygrany pojedynek z Sarmacją Będzin 1:0 po bramce Marcina Lachowskiego. I już pierwszy akcent z twoim udziałem w postaci asysty przy bramce naszego kapitana. Obserwując Cię od lat, znamy twoje inklinacje ofensywne, jednak powiedz nam, jak oceniasz swój sobotni występ pod względem gry defensywnej.

Kamil Skrzypiński: Pierwsze spotkania ligowe po zakończonym okresie przygotowawczym, czy to letnim, czy też zimowym, są bardzo ciężkie. Oczywiście wyniki oraz nasza gra w sparingach mogła sugerować, że jesteśmy dobrze przygotowani do startu rundy wiosennej, jednak to wszystko weryfikuje boisko i pierwszy gwizdek sędziego. Dużą niewiadomą jest także zawsze przeciwnik. Nie wiemy, w jakiej jest dyspozycji, ciężko określić jego personalia. W sobotnim starciu z Sarmacją starałem się dać dużo drużynie „zarówno w ofensywie, jak i w defensywie” (jak to ma w zwyczaju mawiać były selekcjoner reprezentacji Polski – Adam Nawałka). Cieszę się, że udało mi się dograć fajną piłkę do Marcina, który idealnie wykończył całą naszą akcję, jednak jeszcze ważniejsze dla mnie, jako obrońcy, jest to, że zagraliśmy na „zero z tyłu”. Znam swoje walory ofensywne, dlatego staram się przykładać większą uwagę do gry w defensywie, ponieważ tutaj mam jeszcze braki i wiele do poprawy.

 

 

T.S: We wcześniejszej części rozmowy pośmialiśmy się ze zdarzenia, które miało miejsce zimą z udziałem twojego brata – Dawida. Zarówno ty, jak i Dawid wychowaliście się w Akademii Polonii Bytom. Przeszliście przez wszystkie stopnie szkolenia, z tego co wiem, także najmłodszy z braci trenuje w Akademii. Jakie są wasze relację na co dzień? Czy przez te wszystkie lata się wspieraliście, czy jeden ciągnął za sobą drugiego?

Kamil Skrzypiński: Mam bardzo dobre relacje z Dawidem. Wspieramy się nawzajem każdego dnia. Cieszymy z naszych drobnych sukcesów, pocieszamy po niepowodzeniach. Razem analizujemy nasze błędy, gorsze zagrania, ale także doceniamy to, co nam się udaje zrobić dobrze. Tak było nie tylko od momentu, aż wspólnie jesteśmy w pierwszej drużynie Polonii. Podobnie wyglądała sytuacja w latach, gdy graliśmy w innych rocznikach młodzieżowych. Podpatrywałem starszego brata podczas spotkań ligowych, ale także Dawid wspierał mnie i chodził na mecze mojego rocznika. Od lat wspólnie trenujemy razem poza zajęciami treningowymi czy to Akademii, czy też pierwszej drużyny. Powiem szczerze. Cieszę się, że mam takiego brata i wiele mu zawdzięczam!

Wszystkie filmy

bydziehaja.pl

Miejsce na twoją reklamę